czwartek, 15 października 2015

3. Facebook, rumieńce i niedługo Hogwart!

Oczami Elsy.

Zdenerwowana podeszłam do drzwi.  Spóźniłam się.  Pierwszy raz. Och nie proszę,  to nie może być prawda.  Nacisnęłam klamkę zaciskając mocno powieki. Spodziewałam się najgorszego,  ale..?   Moi rodzice siedzieli sobie spokojnie na kanapie,  oglądając pogodę.
-Cześć..-powiedziałam powoli.
-Cześć córciu -powiedzieli spokojnie rodzice jak gdyby nigdy nic . Stałam jak  wryta przed salonem.
-Coś się stało? -zapytał tata
-Nie nic.. - powiedziałam powoli. Tata wzruszył ramionami.  Nawet nie zwrócili uwagi na mojego kota i sowę.  Poszłam, więc do swojego pokoju lekko zaskoczona. Wyciągnęłam telefon i włączyłam facebooka.  Od razu miliony powiadomień,  bo nie było mnie cały dzień.  Wspaniale.
Anna Coflowd: Gratuluję Ci siostrzyczko dostania się do szkoły magii i czarodziejstwa!  Rodzice mi wszystko powiedzieli!!:3  I słyszałam , że..  poznałaś jakiegoś chłopaka! B) Rodzice mówili,  że bardzoo miły.  Musisz mi wszystko o nim opowiedzieć jak wrócę od Kristoffa!  :3 Dzisiaj poszłam z nim do kina na super film!!<3  Później Ci jeszcze coś opowiem,  bo teraz gramy w Monopoly!  :D Całuski!  :*

Uśmiechnęłam się. Lubiłam słuchać jak moja siostra opowiada o swoim związku. Był taki szczęśliwy. U mnie z Czkawką się ostatnio nie układa. Westchnęłam i zobaczyłam kolejną wiadomość.

Hiccup Ważki:  Cześć kochanie:*

Wyświetliłam i nie odpisałam.  Nie miałam siły z nim pisać. Czas na powiadomienia.
Merida  także skomentowała zdjęcie na którym Cię oznaczono.
Anna dodała zdjęcie,  na którym jesteś.
Roszpunka i 20 innych osób skomentowało zdjęcie na którym Cię oznaczono.
Czkawka i 278 innych osób polubiło zdjęcie,  na którym Cię oznaczono.
Honey Lemon zaakceptowała Twoje zaproszenie do grona znajomych. Napisz na osi czasu użytkownika Honey.
Czkawka dodał Cię do grupy Hogwart


I jeszcze 20 podobnych powiadomień.
Zaproszenia

Flynn Rider
600 wspólnych znajomyc
Jack Frost
800 wspólnych znajomych

Uśmiechnęłam się i oba zaakceptowałam.
Odłożyłam telefon i położyłam się na łóżku.  Oczywiście w tym samym momencie mój telefon zawibrował.  Westchnęłam lekko wkurzona i wzięłam telefon.  Messenger.
Hiccup Ważki:  -,-

Zdziwiona odpisałam: hmm?

Kolejna wibracja. Jack Frost.  Uśmiechnęłam się.
Jack : Cześć  ;)
Ja: Hej  :> Już się stęskniłeś? xd
Jack:  hahahaha no xd  Co tam?
Ja:  No okej,  a tam?
Jack:  Wspaniale  :D  I co rodzice Ci powiedzieli, gdy się spóźniłaś panno perfekcyjna?  :d
Ja: -,- jeśli jeszcze raz powiesz na mnie perfekcyjna to dostaniesz drętwotą.
Jack:  No dobra dobra,  to co zrobili?

I tak zaczęłam pisać z Jackiem.  Pisałam z nim chyba do 2 chociaż chciałam już o 1 bo byłam zmęczona, ale on mnie prosił no u zostałam jeszcze godzinę.  Boże co się ze mną dzieje!

  ***

Pisaliśmy tak jeszcze przez kilka dni aż w końcu postanowiliśmy się spotkać dzień przed wyjazdem do Hogwartu . Jack miał przyjechać do mnie o 14, kiedy już moich rodziców nie będzie,  bo stwierdził,  że lepiej gdyby nie słyszeli o czym gadamy.  Zastanawiałam się o co mu chodziło. Moja siostra kazała mi się ogarnąć i w ogóle,  bo to w końcu mój jak to ona powiedziała " chłooo ee przyjaciel".  Ja jej jednak nie słuchałam i ubrałam się normalnie:  dżinsowe spodnie,  t-shirt  z jakimś napisem i mój czarny zegarek.  Włosy zostawiłam rozpuszczone. Rodzice już poszli.  Godzina 14:01. Słyszę dzwonek do drzwi.  Schodzę na dół rozpromieniona. Otworzyłam drzwi i zobaczyłam Jacka.
-Cześć! - powiedziałam,  a uśmiech nie schodził mi z twarzy.
- Hej!  - powiedział i pocałował mnie w policzek.  Poczułam ciepło napływające do moich polików. Rumienię się.  Chyba to zauważył bo jeszcze szerzej się uśmiechnął,  ale można było zobaczyć, że jego nienaturalnie szare poliki przybierają czerwoną barwę, jakby czereśni. Czyżby z zakłopotania? Nie wiem.  I nie wiem czy kiedykolwiek się dowiem.




Oczami Jacka


Wróciłem do bazy. Rzuciłem się na kanapę w moim prywatnym pokoju. Chwyciłem telefon i napisałem do Elsy. Pisaliśmy dłuuuugo, przez kilka dni. Później postanowiliśmy się spotkać. To było dzień przed przeprowadzką do Hogwartu. O równej 14 byłem pod jej domem. Przywitałem się i pocałowałem ją w policzek, ale po przyjacielsku, spokojnie, przecież wiem, że ma chłopaka. Zaczęła się rumienić. Zrobiło mi się trochę głupio i chyba też zrobiłem się czerwony, bo poczułem dziwne ciepło na twarzy. Chwilę pogadaliśmy i wyrwało mi się pytanie
-Myślisz, że Ten Którego Imienia Nie Wolno Wymawiać jeszcze kiedyś wróci?- popatrzyła na mnie dziwnie, jakby lekko przerażona
-Emm... No wiesz... Nie mam pojęcia...- zrobiła krótką przerwę i zastanowiła się chwilę- To dlatego chciałeś rozmawiać kiedy moich rodziców już nie będzie?
-Może trochę... ale też tak po prostu, bo twoi rodzice są tacy...- szukałem odpowiedniego słowa- perfekcyjni! Dokładnie tak jak ...- Chciałem dokończyć ale w ostatniej chwili spojrzałem na jej wyraz twarzy i zamilkłem z lekkim uśmiechem. Dopiero po chwili z jej twarzy opadł rumieniec złości. Gadaliśmy długo, potem już nie o Sami-Wiecie-Kim. Oglądaliśmy kociołki, szaty, ale najbardziej zachwyceni byliśmy różdżkami. Mieliśmy je dokładnie TAKIE SAME. Idealnie. Każde żłobienie w mojej odpowiadało żłobieniu w jej różdżce. Obie miały 13 cali i włos jednorożca jako rdzeń. To było zarazem dziwne i fantastyczne. Zastanawialiśmy się czy to może coś znaczy. Potem pogadaliśmy jeszcze o tym jej chłopaku. Za każdym razem przechodził mnie dreszcz kiedy wypowiadała jego imię. Czkawka. Mówiła, że im się ostatnio nie układa i pytała czy ja mam kogoś, ale jako Jack Frost zawsze byłem (,zapewne będę) i jestem singlem. To było trochę dziwne, że znamy się właściwie dosyć krótko, a już nawiązaliśmy taki kontakt, że zwierza mi się ze swoich problemach w związku. Cieszyłem się z tego. Nie zauważyłem kiedy zrobiło się ciemno. Jej rodziców jeszcze nie było, ale godzina wskazywała, że w każdym momencie mogą się zjawić. Siedzieliśmy cały czas u niej w pokoju. Potem przeszliśmy do salonu i włączyła film. Jakaś komedia. Nie musiało minąć długo, kiedy oboje leżeliśmy na podłodze tarzając się ze śmiechu. Leżeliśmy tak, aż skończył się seans. Wydawało mi się, że już późno, ale jej rodziców jeszcze nie było. Nie żeby mi to jakoś szczególnie przeszkadzało, bardzo podobało mi się spędzanie czasu z Elsą. Nawet nie wiecie JAK BARDZO. Próbowaliśmy się uspokoić podczas napisów końcowych. Mnie, ale ją na pewno też bolał już brzuch od tego śmiechu i w pewnym momencie stało się to męczące. Ale im bardziej próbowaliśmy się powstrzymać tym bardziej się śmialiśmy. Dopiero po jakichś 15 minutach nam się to udało, ale i tak ciężko dyszeliśmy i czasem trochę (musiałam szukać w internecie jak się to pisze ;-;) chichotaliśmy
. Obróciłem się w jej stronę, ona zrobiła to samo. Uśmiechaliśmy się szeroko przez dłuższą chwilę. Pozbieraliśmy się z podłogi i patrzyliśmy tak na siebie. I nagle, ja naprawdę nie wiem jak to się stało, staliśmy tak blisko, że mucha nie zmieściłaby się między moją twarzą, a jej. Chwila i obejmowaliśmy się w pocałunku. Było pięknie, ale usłyszeliśmy otwierane drzwi i tupanie nogami. W ostatniej chwili zdążyliśmy się od siebie oderwać, a do domu wparowali rodzice Elsy, wściekli rodzice Elsy. Już w progu jej mama krzyczała coś, że przeprasza, że tak późno.
-Były straszne korki, a po drodze jeszcze zepsuł się nam samochód...- była cała czerwona i rozwijała długi żółty szal owinięty na jej szyi. Dopiero po chwili zobaczyli, że ja jestem jeszcze w ich domu i że siedzimy zakłopotani z Elsą na kanapie. Zamilkła na chwilę, zmierzyła mnie spojrzeniem
-A co ty tu jeszcze robisz? Wiesz która godzina? Chociaż... Właściwie dobrze, że nie zostawiłeś naszej małej Elsy samej...- spojrzała zatroskana na nią, a ja starałem się zakamuflować uśmiech.
-Mamoo... Nie mam 2 lat żeby musieć mieć opiekunkę - spojrzała na nią spod brwi, a potem szybko dodała- Miło spędziłam czas z Jackiem...- jakby przypomniała sobie co się przed chwilą stało, zatrzymała się i zarumieniła- Ale on musi już wyjść prawda, Jack?- nie popatrzyła na mnie, a zanim zdążyłem cokolwiek powiedzieć stałem przed drzwiami ubrany.
-To cześć..? -patrzyłem na nią niepewnie starając się żeby nie utrzymywać zbyt długo wzroku w jej oczach. Już i tak była zakłopotana, więc czemu miałbym pogarszać jeszcze sytuację?
-Chyba tak -odpowiedziała sucho, ale widać były, że myśli kłębią jej się w głowie.
-To... Do jutra...- lekko smutny patrzyłem na zamykające się za mną drzwi. "Jack idioto, ona ma chłopaka" Co chwilę przelatywało mi coś takiego przez głowę kiedy szedłem do bazy. Postanowiłem się trochę pomęczyć i pójść pieszo. "Jak można być taki głupi? Będzie mieć przez ciebie problemy...". Wiem to doskonale. Problem w tym, że nie mam zielonego pojęcia jak to teraz naprawić...


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
TATATAMMM
Jestem szczęśliwa, bo w końcu chyba od jakichś kilku miesięcy jestem zadowolona z tego co napisałam xd
i że w ogóle w końcu coś napisałam ;-;
Właściwie gdyby nie Zosia to bym tego możliwe, że nie napisała, także danke Zofijku c:
(Masłomaslanepomaślonemasłemaślanym)
No i ten miłego czytania i te rzeczy
~Dżoana imie piekna



Zosia pozdrawia, ale jej się telefon zepsuł (taki peesik od Asi wszystko jej się ostatnio psuje sklep play i snapchat też ;_;) a kompa ma na chwilę i korzysta do pisania ze mną 😄

Miłego czytania ode mnie i jej C:

16 komentarzy:

  1. Wspaniały rozdział!!!!! Pocałunek Jelsy!!!!! Jej!!!!!! Taaakkkk!!!! XXXXDDDD
    Okej ja juz lecę. Sory za tak krótki kom :C
    Buziaki, weny i pa!!!
    P.S. Jack nie zamartwiaj się!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Czy Ty wiesz Joanno że Cię zabiję z aten pocałunek i się jeszcze osobiście zemszczę, że Jack będzie cierpieć?;____;

    Ten uczuć gdy nie możesz już nic zrobić, bo za późno Twój telefon się naprawił na tyle, żeby to napisac Asi ;_; </3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sama bedziesz cierpiec ;-;
      Wszystkim sie podoba tylko nie Zosi
      (y)

      Usuń
  3. Świetny rozdział ^^ Zofijek niech już się nie wścieka. Było dobrze. No. Jack się zamartwia i nie będzie chciał się z nią widzieć, albo ona się wygada Ani a Ania wypapla rodzicom i oni jej zabronią się spotykać z Jackiem i może powiedzą Czkawce. Tak przypuszczam, ale teraz pewnie tak nie będzie ;_;

    No albo też strażnicy zabronią Jackowi. No.
    To weny i czasu.
    Pozdrowionka.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jack to Jack tamto, a nikt nie pomyśli o Czkawce? Jak on się ma czuć, kiedy jakiś strażnik z laską odbija jego laske? Xd Rozdział fajny xxD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no właśnie
      jedyna mnie rozumie
      a wszyscy kurde tylko hepi bo kiss ;-;
      ajaj

      Usuń
    2. Bo Czwkawuś być dla Astrid

      Usuń
    3. nie. ;_;
      Nie tylko.
      Jako i lubię i Jelse i Hiccelse :v
      TYlko jelse bardziej
      *TERAZ MNIE WSZYSCY ZJEDZĄ ;_:*

      Usuń
  5. Odpowiedzi
    1. Kiedy nauczyciele przestaną mi dawać tyle sprawdzianow i kartkowek; -;

      Usuń
    2. ;-; nauczyciele to zombie. I sprawdzianami sprawdzają czy nasze mózgi są już dobre do zjedzenia. O.o
      Tam tam taaaaaaaam!!!!!!!!!!!!!

      Usuń
    3. Jeśli nie masz czego czytać, zawsze zostają nasze pozostale blogi gdzie coś.. jest. No

      Usuń
  6. Rozdział super!!!!! kiedy next ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem, póki co mam bardziej wene na drugiego bloga także ten,_,

      Usuń
  7. Pienkny rozdzialik :3 kiedy następny ?? ( jak cuś to tydziań temu znalazłam twego bloga ) ja już czekam baaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaardzo długo !!!! :-:

    OdpowiedzUsuń